25 kwietnia 2024


Zatłoczone miasta i autostrady, koszmar dojazdów do pracy w wielkich aglomeracjach, skażenie środowiska nie tylko przez spaliny lecz pyły z klocków hamulcowych i opon... Te i inne symptomy zwiastują, według wielu analityków rynku samochodowego, koniec znanej nam ery transportu, a co za tym idzie – samochodu w obecnym kształcie.


Ryszard Romanowski

Dla większości klientów branży motoryzacyjnej samochód ma być niezawodnym i komfortowym narzędziem do przemieszczania się z miejsca na miejsce. Czymś w rodzaju sprzętu gospodarstwa domowego. Dla tej grupy wykreowano np. SUV’y, które teraz wożą do pracy miejskimi, często ciasnymi ulicami miast wyłącznie swojego kierowcę, a oferowane przez nie możliwości często nigdy nie bywają wykorzystane. Decyduje moda, podobnie jak w przypadku mebli, telewizorów i podobnych urządzeń. Jest, oczywiście również, mniejsza lecz znacząca grupa klientów, która oczekuje niepowtarzalnego stylu i przyjemności z jazdy.

przelom

Wielu z nich nie zawaha się ani chwili, gdy trafi na możliwość zakupu ciasnego sportowego auta o kosmicznych osiągach, za równie kosmiczną kwotę. Według amerykańskich badań, ta grupa klientów postrzega większość samochodów rożnych marek, jako identyczne. Jednak o projektach wprowadzanych na linie produkcyjne decyduje masowy odbiorca. Marki żyjące z bardzo drogich i ekskluzywnych samochodów są w zasadzie dwie: Ferrari i Porsche. Ich sukces stanowi ciągle zagadkę i przedmiot dyskusji dla wielu ekonomistów. Szczególnie podczas salonu samochodowego w Genewie, który jest mniej komercyjny od pozostałych wystaw i stanowi miejsce spotkań twórców samochodów. Tu często można usłyszeć o konieczności diametralnej zmiany podejścia do samochodu, a co za tym idzie – także do jego projektowania. Warto tu w skrócie przytoczyć historię Smarta, projektu zainicjowanego przez szwajcarskiego potentata w produkcji zegarków Swatch. Doskonale zaprojektowany mały, miejski samochodzik, o niespotykanym nawet w wyższych klasach poziomie bezpieczeństwa biernego i czynnego, a do tego umożliwiający zmianę wyglądu poprzez łatwą wymianę fragmentów nadwozia, zadebiutował w 1997 roku, we Frankfurcie nad Menem. Zdziwienie branży samochodowej wywołało wprowadzenie autka do produkcji w czerwcu 1998. Debiut rynkowy nie był ciekawy. Smart trafiał głownie do wypożyczalni lub był nagrodą w loteriach i konkursach. Niezwykle zwrotne i ekonomiczne dwuosobowe autko miejskie wyprzedziło epokę.
(…)
cały artykuł dostępny jest w wydaniu 1/2 (28/29) styczeń/luty 2010