Lexus Polska, w ramach Lexus Technology Tour, udostępnił dziennikarzom do jazd testowych swoje najnowsze konstrukcje. Dla mnie najbardziej ekscytujący był SUV RX450h. Trasa testu prowadziła z poznańskiego salonu japońskiej marki do toru testowego firmy Test and Training w Bednarach, nieopodal Pobiedzisk.
Ryszard Romanowski
Pamiętam jak przed laty jechałem pociągiem niemal 500 km aby choć kilka minut pojeździć pierwszą na rynku polskim hybrydą: Toyotą Prius. Pamiętam bezszmerową pracę silnika, doskonałe przyśpieszenie i ekran, który głównie absorbował moją uwagę. Usiłowałem myślami nadążyć za przełączaniem się napędów z elektrycznego na spalinowy. Oczywiście nie miałem żadnych szans na sukces w rywalizacji z komputerem. Napędy przełączały się zgodnie z potrzebami samochodu lecz ekran ciągle przyciągał jak magnes. W Lexusie zamontowano potężny wyświetlacz dotykowy, na którym nie ma opcji napędów. To czy jedziemy na prądzie czy benzynie, czy na wszystkim naraz, pokazuje ogromny zegar umieszczony w miejscu, gdzie w dobrym aucie spalinowym znajduje się obrotomierz.
Odpadł więc psychologiczny efekt hybrydy i można było skoncentrować się wyłącznie na jeździe. Zresztą warunki na polskich drogach nie pozwalają na kontemplację tablicy rozdzielczej. Funkcjami auta steruje się czymś w rodzaju komputerowej myszki, którą można opanować po kilku sekundach, w przeciwieństwie do joysticka stosowanego w BMW. Samochód „wie”, że do niego wsiadamy. Wystarczy nacisnąć przycisk start aby kontrolki pokazały gotowość do jazdy. Nadal – żadnego dźwięku. Przy dynamicznym dodaniu gazu po chwili słychać miły odgłos silnika spalinowego. Jednostka to nie byle jaka.
cały artykuł dostępny jest w wydaniu 10 (25) październik 2009