19 kwietnia 2024

Drodzy Czytelnicy,

Nadzieja umiera ostatnia. Tak mówi stara prawda i nie bez racji.
Nadzieja na lepsze jutro, na odwrócenie złej koniunktury, na znalezienie pracy, na wytrwanie w dobrych postanowieniach, na zgodę w rodzinie, w sprawach małych i najważniejszych towarzyszy nam nieustannie. Codzienna, ludzka nadzieja, oparta na nadziei nadprzyrodzonej, z niej czerpie wciąż nowe siły. I jakże często bywa wynagradzana za swą stałość. Ileż to razy, sytuacje tragiczne, pozornie bez wyjścia, odmieniały się diametralnie; ileż razy, mimo słów specjalistów „nie ma żadnej nadziei”, dokonywały się rzeczy niemożliwe – mocą tej nadziei właśnie.

Każdy nowy rok rozpoczyna się z nadziejami, że będzie lepszy, a przynajmniej nie gorszy od tego, który się skończył. W „Projektowaniu i Konstrukcjach Inżynierskich” również mamy nadzieję, że uda się nam przedstawiać Państwu w tym roku coraz to nowe, ciekawe i użyteczne zagadnienia, że poziom naszego miesięcznika będzie się podnosił, a grono zadowolonych Czytelników będzie się powiększać. Pamiętając o wskazaniach św. Ignacego aby ufać tak, jakby nic od nas nie zależało, ale działać tak, jakby wszystko zależało od nas, nie zamierzamy czekać na to bezczynnie.
A Państwa prosimy o opinie, rady, a także propozycje tematów, o których chcieliby Państwo przeczytać na naszych łamach.

W pierwszym tegorocznym wydaniu naszego magazynu, w roli głównej – technologie laserowe (z racji dużego zainteresowania tematem, i jako, że nie mamy w zwyczaju poświęcać całego numeru tylko jednemu zagadnieniu, w następnych wydaniach przewidujemy kontynuację tej tematyki). A ponadto przedstawiamy powstawanie zrobotyzowanego stanowiska do zgrzewania śrub (w samochodowych płytach podłogowych), kontynuujemy opisy dwuznaczności w modelowaniu przestrzennym, wprowadzamy w zagadnienia symulacji numerycznych aerodynamiki samochodu sportowego, opisujemy także perypetie projektanta i zapalonego „usprawniacza” różnych konstrukcji okołomotoryzacyjnych, i jego zmagania z naszą niewesołą często rzeczywistością.
A i to nie wszystko jeszcze, co w tym wydaniu przygotowaliśmy dla Państwa.

Zapraszam więc do lektury,

Przemysław Zbierski