19 kwietnia 2024


Etap VII
Co dalej? Wizyta u rzecznika patentowego, aby przygotować i złożyć stosowne zgłoszenie do urzędu. Pomysł, czy jak kto woli metoda, staje się zdecydowanie bardziej dojrzała, wydaje się, że bardziej komercyjna, lecz efekty jak dotąd są umiarkowane. Kolejne spotkania, kolejne prezentacje, rozmowy. Kolejni potencjalni inwestorzy, kolejne wspaniałe perspektywy. Presja czasu jest jednak wielka. Na opatentowanie wynalazku (zgłoszenie) za granicą jest tylko rok. Musimy zdążyć i pewnie zdążymy (ach, te pieniądze). Poważne wsparcie rządowe na program badawczy już na horyzoncie, a co na dziś? Prywatne możliwości się powoli kończą, potrzebny jest moment przełomowy. Tym przełomowym momentem w praktyce może być tylko zademonstrowanie światu nawet najmniejszego, ale pilotowanego przez człowieka, samolotu dopuszczonego do lotu przez nadzór lotniczy. Samolotu, który z jednej strony wykaże właściwe własności pilotażowe, a z drugiej – istniejące i potencjalne przewagi nad współczesnymi konstrukcjami. W ciągu kilku miesięcy projekt wstępny takiego samolotu, demonstratora technologii, powstał w komputerze, w zaciszu domowym. Samolot dwuosobowy, w klasie zbliżony do ultralekkich, i z możliwością szybkiego rozwoju od samolotu doświadczalnego do samolotu użytkowego. Skromne, lecz jednak konkretne środki wydawały się być w zasięgi ręki. Miesiące upływają, a środki dalej są w „zasięgu ręki”.

N3 N6

W ciągu kilku miesięcy projekt wstępny takiego samolotu, demonstratora technologii, powstał w komputerze, w zaciszu domowym...

Czekać biernie? Chyba nie. W końcu istnieją różne projekty wsparcia dla takich pomysłów, w tym także projekt „Kapitał dla innowacji w obszarze poszanowania energii” (realizowany w ramach działania 3.1. PO IG). Rzecz jednak w tym, że to jedynie 200 tysięcy euro. Czy za to można zaprojektować i zbudować nawet doświadczalny samolot? Przecież nie. A może jednak? Sugestie mojego młodego przyjaciela (Arku, dziękuję) trafiają jednak na podatny grunt. Przecież jestem właścicielem zaprojektowanego przez siebie motoszybowca „Małgosia”, z którym spędziłem parę setek godzin w powietrzu. Przecież mam ciężko zdobyte doświadczenie w wykonaniu konstrukcji z dwóch czy nawet trzech rozbitków pełnosprawnego szybowca.

Malgosia
Motoszybowiec Małgosia

Po co więc projektować od zera te wszystkie, na pierwszy rzut oka drugorzędne, zespoły i elementy? Po co to wykonawstwo foremników i innego oprzyrządowania? Przecież to jest. Stoi w hangarze. Szkoda „Małgosi”, pewnie. Ale może się ona odrodzić przecież w „Małgosi II” – samolocie , który ma szansę na znaczącą rolę w rozwoju awiacji. Tak więc mamy szanse na demonstrator technologii za 200 tysięcy euro. Może mniej doskonały niż projekt początkowy ale bardziej realny i szybszy do zrealizowania. Na dziś więc walczymy o te pieniądze. Piszemy wnioski i liczymy gorąco, że dobrze zapowiadająca się współpraca z innowacyjną śląską firmą – Parkiem Naukowo–Technologicznym Euro Centrum (która zarządza projektem „Kapitał dla innowacji w obszarze poszanowania energii”) przyniesie tak oczekiwane owoce.

Małgosia II motoszybowiec
Małgosia II, czyli demonstrator technologii