20 kwietnia 2024


Tego dnia, kiedy miała się odbyć próba uruchomienia pierwszego prototypowego silnika, w całym warsztacie już od rana panował stan podniecenia i zaciekawienia, nastrój jak przed jakimś bardzo ważnym wydarzeniem. Silnik ustawiony na stanowisku probierczym prezentował się wspaniale. Wysmukły, gładki, bez prądnicy, rozrusznika, iskrownika i gaźnika. Żadnych sterczących akcesoriów i plątaniny przewodów. Przy silniku mistrz coś jeszcze poprawia. Chwila napięcia, przy podgrzewaniu cylindra. Skończony przed minutą prototyp może okazać się porażką lub pokazać swoje możliwości. Temperatura rośnie. Ruch kołem zamachowym i silnik rusza. Wzruszenie zebranych wokół stanowiska probierczego było duże. W oczach perliły się łzy.Po minucie silnik stanął. Dziura w tłoku... Trzeba go było zrobić z balsy, a nie z zakrętki po dezodorancie Lamborghini. Magiczna marka nie zadziałała. Plastik się stopił. Balonik rodem z Chin też okazał się marnej jakości. Drut z płotu i drewno z boazerii wykazały swoje możliwości, podobnie jak żyłka wędkarska ze Stilonu. Trzeba było wcześniej usunąć świeczkę…

Ryszard Romanowski

zabawka
"Zabawka" z puszki (działająca), schemat

Żarty…, może trochę. Skonfabulowałem opis odpalania silnika samochodu CWS autorstwa inż. Józefa Chacińskiego z 1923 roku po to, aby pokazać, że istnieje silnik cieplny, którego działający model można zbudować w 15 minut, ze śmieci, i jego pierwszy rozruch przeżywać podobnie.
robert_stirlingRobert Stirling

Wymyślił to urządzenie w 1816 roku, kaznodzieja Robert Stirling. Zapewne wybitny znawca Ewangelii przejął się jej tekstami. Bóg daje nam wszystko, tylko trzeba umieć to wykorzystać. Anglia po Waterloo i Kongresie Wiedeńskim nie była przyjaznym gruntem dla wynalazców i filozofów. Silnik, w którym nic nie dzieje się wewnątrz, a który energię pobiera gdzieś z boku, mógł wydawać się czymś na kształt diabła, lub co najmniej Napoleona. Maszyna parowa Watta już była wystarczająco niesamowita.

Tajemnicze okręty
Wynalazkiem szkockiego duchownego zainteresowali się Skandynawowie. W 1833 roku tanią licencję wykupił Ericsson, obywatel kraju, który poza połowami śledzi i protestanckimi przesądami niczym się nie wyróżniał. Słusznie uważał, że silnik Stirlinga, „przyklejony” do maszyny parowej, wygeneruje dodatkową moc, i złożona z tego hybryda znacznie podniesie sprawność urządzenia.


skuter

Jedno z możliwych zastosowań, podobno jeździ

Dlaczego nikt w pozostałych częściach świata nie rozwijał tego wynalazku, to zagadka, którą może kiedyś rozwiąże jakiś filozof techniki. Łamano bariery prędkości na maszynach parowych, silnikach elektrycznych i spalinowych, co przetrwało do dzisiaj. Jeździmy na przetworach ropy naftowej czyli ekstrakcie ze zwłok roślinnych i zwierzęcych. Podczas gdy czysta energia gdzieś wyparowuje. Promieniowanie słoneczne chętnie by rozgrzało gorący cylinder silnika Stirlinga, ale nie może go odnaleźć. Są za to „przyjazne” stacje koncernów naftowych. Tyle filozofii.