
Wspominając czasy, gdy żeglarstwo było polskim sportem narodowym, wielu z nas ciągle wypatruje jachtu, który zastąpiłby dawne Cadety i Omegi. Musiałby to być projekt realizowany podobnie jak w motoryzacji, np. Omega X generacji, która miałaby najlepsze cechy pierwowzoru, uzupełnione o wymagania drugiej dekady XXI wieku.
Na zabiegi konserwacyjne drewnianych kadłubów brakuje zwykle czasu, ale często i wiedzy, bo fach szkutnika stał się tak rzadki jak np. zegarmistrza. Nic dziwnego, że w konstrukcji jachtów królują kompozyty, głównie poliestry z włóknem szklanym. Wypełnienia węglowe i aramidowe w kompozytach epoksydowych raczej nie staną się materiałem używanym w budowie jachtów, o których mówimy, ze względu na cenę. Następca Cadeta i Omegi musi być niedrogi i dostępny, podobnie jak pierwowzory konstrukcji Jackie Holta i Juliusza Sieradzkiego.
Tańsze od kompozytów
Należy również wziąć pod uwagę trendy rynkowe. Okazuje się, że produkcja jachtów żaglowych w ostatnich dziesięcioleciach notowała tendencję spadkową, na korzyść jachtów motorowych. Obecnie ilość jachtów żaglowych w produkcji jachtów ogółem szacuje się na około 15 procent. Jacht motorowy jest znacznie droższy w eksploatacji, ale jego prowadzenie nie wymaga żeglarskiej finezji i wiedzy. Nie jest aż tak zależny od wiatru, fali i kaprysów pogody. Jest wygodniejszy, a z roku na rok nabywcy coraz bardziej cenią wygodę. Istnieją również mody, które wpływają na ewolucję konstrukcji. Obecnie nawet najmłodszych żeglarzy nie zadowoli już prosty kadłub, taki jak np. Cadeta. Niewielkie jachty bogato czerpią z konstrukcji regatowych. Zwracają uwagę zdecydowanie zarysowanymi kantami, przełamaniami w kadłubie, pionową, a nawet ostrokątną linią dziobu, sprawiającą w niektórych przypadkach, że jednostka ma większą długość linii wodnej niż pokładu. Nie sposób również nie zauważyć coraz większej popularności katamaranów i stosowania hydropłatów. Jednakże takie projekty są już znacznie droższe.
Za tani i niekłopotliwy, jeżeli chodzi o konserwację, uważa się jacht z kompozytu. Tymczasem od lat powstają kajaki z polietylenu, dlaczego więc z tego materiału nie budować małych jachtów? To jedno z najpopularniejszych tworzyw jest zagrożeniem dla oceanów. Ogromna część unoszących się w morzach śmieci to właśnie odpady polietylenu. Jak na ironię tworzywo to jest jednym z najlepszych materiałów konstrukcyjnych, nie tylko dla niewielkich jednostek pływających. Być może przyszłe pokolenia będą załamywać ręce nad naszą gospodarką, która marnuje doskonały materiał konstrukcyjny – na opakowania. Polietylen ma gęstość ok. 1 g/cm3, podczas gdy kompozyty – od 1,5 aramidowy, a do 2,6 g/cm3 szklany. Moduł Younga wynosi 0,8, a w przypadku kompozytów odpowiednio 1,15 do 2,66. Polietylen ma dobrą odporność na promieniowanie UV (minimalnie lepsze jest włókno szklane) i doskonałą na ścieranie. Tym ostatnim kryterium przewyższa wszystkie laminaty. Kadłub polietylenowy jest cięższy, ale nadrabia to ogromną różnicą w cenie i szybkości produkcji. Jednym z dowodów na to jest konstrukcja łodzi roboczej, odpowiednika RIB, używanego m.in. przez obsługę platform wiertniczych i służby ratownicze. Zaprojektowana przez Agatę Kowalską-Strycharz łódź S Plastic SRB60 z polietylenu wysokiej gęstości HDPE, okazała się pod każdym względem lepsza od powszechnie stosowanych konstrukcji aluminiowo-gumowych. Jest niemal niezniszczalna. Przykładem może być dobijanie do kamienistych plaż, nie pozostawiające śladów na kadłubie.

Laser Bahia, której kadłub zbudowano techniką rotacyjnego formowania polietylenu upatrywany był w Polsce jako następca Omegi. Wcześniej furorę zrobił polietylenowy malutki Optymist Sail Quba, zaprojektowany przez Glena Truswella. Pod koniec roku 2015 ten sam konstruktor zaprezentował jacht Fusion, a w 2018 r. jego rozwinięcie – Fusion II.
Jedna konstrukcja wiele możliwości
Materiałem konstrukcyjnym jest tu polietylen formowany rotacyjnie. Kadłub powstał w technologii „Super Linear” Triple Layer Foam Sandwich. Całkowicie niezatapialny, z potrójną warstwą pianki ze spienionego tworzywa. Technologię tę rozwija od czterdziestu sześciu lat stocznia Hull Manufactured Laser Performance. W tej technologii powstawały m.in. specjalne jednostki dla Royal Navy. Projekt Fusion sygnowany jest przez Dana Holmana i Glena Truswella. Ten ostatni jest nie tylko doskonałym konstruktorem, ale również czternaście razy zdobył mistrzostwo świata w klasie I14, w której ścigają się niezwykle szybkie skiffy. Truswell startował na własnych, ciągle doskonalonych konstrukcjach – Crumpet i Crumpet 2. Chętnie również dzielił się wiedzą. Uważa, że sukces konstruktora polega na ciągłej poprawie szczegółów, zarówno kadłuba, jak i ożaglowania. Niewielkie procentowe zyski po poprawie pozornie drobnych elementów sumują się, a kluczem do sukcesu jest doświadczenie i praktyka, czyli dni spędzone na wodzie. Potwierdzeniem założeń, jego zdaniem, są intuicyjne eksperymenty, a sprzęt bardzo dobrze dopracowany jest mało wrażliwy na konfiguracje. Jest po prostu cały czas szybki. Uwagi te potwierdzają sukcesy konstruktora. Fusion to projekt, którym jego twórcy chcą zyskać nowych adeptów żeglarstwa. – Nie widzę powodu, dla którego jachty klasy podstawowej nie miałyby wybaczać błędów, a jednocześnie być wygodne i innowacyjne, wyglądać stylowo i inspirować – opowiadał o projekcie Truswell. Niestety nie mógł być na pokazie premierowym. Krótko przed nim, podczas regat doznał poważnej kontuzji i dzień premiery spędził w szpitalu. Lecz już po dwóch tygodniach, niezupełnie zdrów, zasiadł z sterem Crumpet 2 na kolejnych regatach.

Fusion zrobił furorę na brytyjskim salonie jachtowym. Od tego czasu konstrukcja zdobyła wiele nagród.
Agresywnie wyglądający kadłub z charakterystycznymi załamaniami ma długość zaledwie 3,6 m, a 1,4 m szerokości. Waży 62 kg. Łatwo przetransportować go samochodem i mieści wygodnie dwójkę żeglarzy lub pływającą turystycznie małą rodzinę. Ma bowiem największy w tej klasie kokpit.

Dzięki konstrukcji z polietylenu kadłub nie wymaga żadnych prac konserwacyjnych. Materiał ten jest odporny również na obrastanie glonami. Dobra odporność na promieniowanie UV eliminuje możliwość przebarwień. Prawdopodobieństwo uszkodzeń kadłuba z polietylenu jest znacznie mniejsze niż z kompozytu. Ewentualne naprawy łatwo przeprowadzić przy pomocy opalarki i szpachelki. Możliwe jest również spawanie. Mają to opanowane do perfekcji duże wypożyczalnie kajaków zrobionych z tego tworzywa. W kadłub wkomponowane są uchwyty ułatwiające przenoszenie i wodowanie. Zimowa konserwacja polega na wymyciu i oczyszczeniu jednostki.
Jacht wyposażono w pasy balastowe i przedłużkę rumpla, czyli wyposażenie regatowe. Komfort zapewnia siatka na bagaż i bryzgoszczelny schowek. Zastosowano wzmocnienia kadłuba i płetwy mieczowej. Listwy wzmacniające na dnie chronią dodatkowo podczas przybijania do brzegu lub jakiegokolwiek kontaktu z lądem i zapewniają większą sterowność podczas żeglugi na fali.
Całkowita niezatapialność gwarantowana jest na dwa sposoby. Pierwszy to przekładki z pianki, a drugi to dwie komory powietrzne: denna i pokładowa. Zwraca uwagę bardzo pewne mocowanie składanego masztu. Gniazdo, w którym kontakt pomiędzy aluminium odseparowany jest polietylenem. Jarzmo masztu jest skręcane poprzez kadłub, co minimalizuje zmęczenie materiału podczas długotrwałego użytkowania. Aluminiowa płetwa miecza w dolnej części wzmocniona jest polietylenem. Skrzynia mieczowa ma zabezpieczenie rufowe, chroniące w przypadku wejścia na mieliznę. Wszystko to występuje w wersji podstawowej.


Jacht rośnie wraz ze wzrostem umiejętności żeglarza. Jego ożaglowanie można rozbudować do 13,2 m2. Podstawowy, dakronowy grot ma 5,25 m2 powierzchni i dla początkujących jest wystarczający. Następnym krokiem jest grot listwowy o powierzchni 6,4 m2. Powierzchnia foka wynosi 1,75 m2. Doświadczeni żeglarze sięgną po genaker, którego powierzchnia wynosi 7 m2. Wybór wersji zależy od oczekiwań i umiejętności.

Możliwość różnych konfiguracji była jednym z założeń konstrukcyjnych. Chodzi o to, aby wraz ze wzrostem umiejętności, a co za tym idzie – oczekiwań w stosunku do jachtu, nie trzeba było go zmieniać. Fusion to idealna jednostka, zarówno dla początkujących i pływających rodzinnie żeglarzy, jak i dla ośrodków i szkól żeglarskich, oraz zawodników biorących udział w regatach. Aż trudno uwierzyć, ale ten mały jacht podczas testów osiągnął prędkość 17 węzłów. W przeciwieństwie do wielu większych jednostek hydrodynamika Fusion pozwala na bezproblemowe wchodzenie w ślizg. Według wielu testów przeprowadzonych przez specjalistyczną prasę agresywna sylwetka Fusion znajduje swoje potwierdzenie na wodzie. Jeżeli powstanie popularna klasa regatowa, to będzie ona dobrą żeglarską szkołą przyszłych mistrzów. Tani jacht o ogromnych możliwościach może zastąpić istniejące klasy o zbliżonej wielkości, które w miarę rozwoju robiły się coraz droższe, a pod innymi względami niekoniecznie konkurencyjne dla nowej konstrukcji, z często jeszcze pogardzanego polietylenu. Zdaje się to potwierdzać rynek, bo w Fusion Sailbots Ltd. zbudowano już ponad sześćset jachtów.
Ryszard Romanowski
fusionsailboats.pl